top of page

Czym jest chrześcijaństwo?

 

Ale wszystko to, co mi było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę. Lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa. List do Filipian 3:7-8

 Będąc częścią społeczeństwa, spotykamy ludzi na co dzień. W pracy, na spacerze, czy w kościele. Gdy nadchodzi ważniejsze święto, zauważamy poruszenie całego narodu, czy wręcz kontynentów. Wystarczy jak sięgniemypamięcią do bożonarodzeniowych przygotowań lub Święta Zmarłych 1 listopada. To drugie święto, szczególnie w naszym kraju, ma specyficzny wymiar, choć z tego powodu zauważyć możemy coś bardzo istotnego. Mianowicie zauważamy, że osoby, których na co dzień nie podejrzewalibyśmy o praktyki i poglądy religijne, nagle przejawiają pewne zachowania świadczące o ich wierze w Boga. Najczęściej jest to wiara powierzchowna i incydentalna, ale pytając ich, czy są chrześcijanami, odpowiedzą, szczególnie w tym czasie właśnie, że oczywiście.

 Czym jest wiara chrześcijańska? Czy powinna być rewolucją w życiu człowieka, czy po prostu tradycją rodzinną, powierzchowną, często niestety infantylną częścią życia? Częścią zachodniej kultury i powodem do kilku miłych chwil świątecznych? Wszyscy raczej zgodzimy się, że najważniejszą, o ile nie jedyną normą, czym jest chrześcijaństwo (więc wiara w Jezusa), jest Biblia. Ta księga jest kolejnym dowodem na to, że społeczeństwo, w jakim żyjemy, jest chrześcijańskim jedynie samozwańczo. Przetłumaczona na setki języków, sprzedawana w kolosalnych nakładach, stojąca na półce prawie w każdym domu, jest swoistym bestsellerem. Niestety nieznanym i nieczytanym. Człowiek, nie znając Pisma Świętego, definiuje błędnie wiarę w Mesjasza żydowskiego, przepowiedzianego przez proroków Starego Testamentu. Oczekuje się od niej relatywizmu i pragmatyzmu. Idee te zalewają całe półki w księgarniach, również w tych chrześcijańskich. Człowiek jest w stanie świętować różne rzeczy, jeżeli tylko są one przyjemne.

 Przysłowie „Jak trwoga to do Boga” również odnajduje swoje miejsce w zalewie książek - od okultyzmu po humanizm i psychologię - które to mają nam ukazać przepis na sukces, lepsze życie, jeszcze silniejsze uczczenie samego siebie. Środki jakich używamy, są nieistotne, ważne są efekty. Przeświadczenie o tym, że jak coś działa, to jest dobre, jest tak przerażająco rozpowszechnione, że nie wiadomo, jak z tym walczyć. Równocześnie nadal jako prezent z różnych okazji, szczególnie religijnych, jak np. Pierwsza Komunia w Kościele katolickim, kupuje się piękne, bogate w oprawę wydania Biblii. Czytanie jej jest chwalone, kojarzy się z bezpiecznym, kojącym zajęciem, po którym nic się nie zmienia, prócz może melancholijnego, chwilowego, religijnego uniesienia. Jakże jest to mylące i świadczące o kompletnej niewiedzy tych osób. Biblia jest najbardziej radykalną książką, jaka kiedykolwiek powstała. Jest całkowitym przeciwieństwem tego, czego oczekują nieodrodzeni, cieleśni ludzie. Kiedy psychologia wmawia nam, że alkoholizm to choroba, tak samo złodziejstwo (kleptomania), kłamstwo czy wszeteczeństwo,to Biblia nazywa to po prostu grzechem:

„Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą. A takimi niektórzy z was byli; aleście obmyci, uświęceni, i usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga naszego” (1 Kor 6:9-11).

 Podobnie apostoł Paweł napisał w swoim kolejnym liście, tym razem do Galacjan:

 „Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą” (5:19-21). 

 Tak więc nie są to choroby, a grzechy. Dave Hunt cytując jednego z czołowych psychiatrów powiedział, że zamieniliśmy zbawianie grzesznych dusz na leczenie chorych umysłów. Chrześcijańskie społeczeństwo powinno to wiedzieć. Niestety, wypowiedź Jezusa o wąskiej drodze i ciasnej bramie nabiera tu szczególnego znaczenia. Ludzie są zwiedzeni, że mają się leczyć zamiast pokutować. Na terapiach wmawia się im, że tak naprawdę są dobrzy, że po prostu są chorzy, że nie powinni się oskarżać, bo to nie ich wina. List do Rzymian 3:12-20 nie zostawia złudzeń:

 „Nie ma ani jednego sprawiedliwego, nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga; wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze, nie masz ani jednego. Grobem otwartym jest ich gardło, językami swoimi knują zdradę, jad żmij pod ich wargami; usta ich są pełne przekleństwa i gorzkości; nogi ich są skore do rozlewu krwi, spustoszenie i nędza na ich drogach, a drogi pokoju nie poznali. Nie ma bojaźni Bożej przed ich oczami. A wiemy, że cokolwiek zakon mówi, mówi do tych, którzy są pod wpływem zakonu, aby wszelkie usta były zamknięte i aby świat cały podlegał sądowi Bożemu. Dlatego z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony przed nim żaden człowiek, gdyż przez zakon jest poznanie grzechu”.

 Ale zachęca się ludzi, by poznawali samych siebie, odkrywali swój wewnętrzny potencjał. Biblia, tak chętnie darowana w prezencie, mówi: weź swój krzyż, umrzyj na nim dla siebie samego; nie ma mowy o pielęgnowaniu swej cielesności i grzesznej natury.

 ''Gdyż nieposłuszeństwo jest takim samym grzechem, jak czary, a krnąbrność, jak bałwochwalstwo i oddawanie czci obrazom.'' 1 Ks. Samuela 15:23 

 Podstawową rzeczą, prócz wiary oczywiście, jakiej Bóg od nas oczekuje, jest posłuszeństwo. Nie dopuszczalne jest, by podchodzić do Biblii jak do jakichś aforyzmów, sentencji sprawiających, że odbieramy Słowo lekko wbrew jego intencjom, a raczej intencjom Boga, który nam je dał. Biblia nie jest starożytną filozofią, która ma jedynie wzbogacać nas intelektualnie. Jest lustrem, w które gdy zajrzymy, nie możemy pozostać tacy sami. Niestety najczęściej bywa po prostu dodatkiem do martwej religii, a religia nie ma mocy sprawić najważniejszego - zbawić i uratować nas przed Bożym sądem. Dlatego też, gdy Nikodem, faryzeusz żydowski, w nocy przyszedł do Jezusa z zapytaniem o upewnienie się, czy to On jest tym oczekiwanym Mesjaszem, Jezus bezwstępu odpowiedział mu, od czego w ogóle zaczyna się swoją drogę wiary: „Musisz się na nowo narodzić”.

 Nikodem nie miał pojęcia, o czym mówi Jezus. Narodzenie z Ducha jest punktem startowym przejścia ze stanu wojny z Bogiem do pokoju. Dziś nie wielu o tym wie - są oszukiwani przez diabła, przeciwnika wszelkiej prawdy, że wiara w Jezusa jest jakimś mądrościowym kierunkiem filozoficznym, w którym Słowo Boże może być po prostu przydatne w życiu, gdyż podaje kilka mądrych sentencji. Jeżeli takiemu człowiekowi dodamy do tego obrządki religijne, kilka nakazów i zakazów, to mamy oszukanego, nieodrodzonego z Ducha człowieka pędzącego ekspresem do piekła, który nie ma o tym żadnego pojęcia. Slogan, by czytać Biblię, sprawił skutek odwrotny co do podejścia do niej, księga ta została zdegradowana po prostu do wysokiej klasy literatury, do której powinien zajrzeć każdy inteligentny człowiek. Jakże rozmija się to z intencją Boga co do Swego Słowa. Wiara w Jezusa i jego Słowo nie jest bezproduktywna, Jezus powiedział, że powinniśmy policzyć koszty czy stać nas na bycie Jego uczniem. Za bycie chrześcijaninem trzeba zapłacić cenę, powinniśmy być przygotowani na uciski, z ludzkiego punktu widzenia oczekiwać raczej strat niż zysków. Tego na pewno byli świadomi apostołowie, gdy, jak czytamy w Dziejach Apostolskich, zostali wychłostani i zapowiedziano im, by już nigdy nie mówili w imieniu Jezusa.

 Jakże byli szczęśliwi, że Bóg uznał ich godnych, by cierpieć mogli dla imienia Jezusa! Jak bardzo cieszyli się z tego powodu! Jak bardzo poważnie brali wiarę w Zbawiciela! Czy możemy powiedzieć to również o sobie? Czy stać nas na poniesienie strat dla Jezusa? Czy raczej oczekujemy przeżywania chrześcijańskiej subkultury? Wiecie jak to jest ja chodzę do kościoła, a ty na ryby… Ważne by się czymś zająć w wolnym czasie. A w kościele potrafi być tak miło, są znajomi, można się pośmiać, porozmawiać. Miło spędzić czas w niedzielne przedpołudnie. Jeżeli to nas pociąga i są to powody naszego trwania w społeczności, to nie oszukujmy się i lepiej zapiszmy do jakiegoś hobbystycznego kółka. Bóg wymaga od nas, by nasza wiara była w ogniu wypróbowana. On doprowadzi cię do miejsca, gdzie staniesz przed wyborem - stać cię na poniesienie kosztów czy nie? Niech te słowa apostoła z Pierwszego Listu Piotra 1:3-7 będą dla Ciebie zachętą do bezkompromisowego, przepełnionego miłością pójścia za Jezusem:

„Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który według wielkiego miłosierdzia swego odrodził nas ku nadziei żywej przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, ku dziedzictwu nieznikomemu i 

nieskalanemu, i niezwiędłemu, jakie zachowane jest w niebie dla was, którzy mocą Bożą strzeżeni jesteście przez wiarę w zbawienie, przygotowane do objawienia się w czasie ostatecznym. Weselcie się z tego, mimo że teraz na krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami, ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus”.

 Trwanie w posłuszeństwie i prawdziwej wierze w Boga, a przy tym kochanie nieprzyjaciół, ludzi którzy źle nam życzą z powodu odrzucenia fałszywej ewangelii, nie zawsze bywa łatwe. Często to nasi najbliżsi, którzy nie chcą zaakceptować tego, że już nie podzielamy ich zdania o wierze i fałszywej drodze do Boga. Często zauważamy to negując np. różne nauki rzymskiego katolicyzmu, które stoją w rażącej sprzeczności ze Słowem Bożym. Nauki takie jak tzw. msza święta, czyściec, modlitwy do Marii są nadal bardzo ważne dla wielu naszych bliskich, którzy potrafią być często bardzo nieprzyjemni, gdy wiedzą, że je odrzuciliśmy. Dla przykładu, gdy cenimy wolę Bożą i nauki Słowa Bożego, to z troską patrzymy na osoby biorące udział we mszy, która zgodnie z nauką Kościoła katolickiego jest kolejną ofiarą Jezusa, tyle że bezkrwawą. Ale przynoszącą zbawienie osobom biorącym w niej udział. Jak sprzeczne jest to z nauczaniem Biblii, gdzie napisane jest, że się wykonało. Jezus złożył ofiarę raz na zawsze i nie można już jej powielać w żaden sposób.

 „Lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, oczekując teraz, aż nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego. Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni. Poświadcza nam to również Duch Święty; powiedziawszy bowiem: Takie zaś jest przymierze, jakie zawrę z nimi po upływie owych dni, mówi Pan: Prawa moje włożę w ich serca i na umysłach ich wypiszę je, dodaje: A grzechów ich i ich nieprawości nie wspomnę więcej. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam nie ma już ofiary za grzech” (Hbr 10:12-18).

 Czynienie tego umniejsza skuteczności ofiary Golgoty i czyni ją niewystarczalną. To jest bluźnierstwo, niestety większość w nie wierzy, mało tego, oczekuje, że my również nadal będziemy wierni i posłuszni tej nauce. Nie jest łatwo zachować się stanowczo, ale z miłością. Jest to jednak możliwe dzięki naszemu Nauczycielowi, który zamieszkał w każdym, kto narodził się z Ducha. 

 Przede wszystkim więc napominam, aby zanosić błagania, modlitwy, prośby, dziękczynienia za wszystkich ludzi, za królów i za wszystkich przełożonych, abyśmy ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości. Jest to rzecz dobra i miła przed Bogiem, Zbawicielem naszym. 1 List do Tymoteusza 2:1-3

 Jak więc powinno wyglądać normalne, codzienne życie chrześcijanina? To pytanie wydało wiele odpowiedzi. Opcji jest dość dużo i, choć wiele nie jest warte przyjęcia, to sama Biblia podaje nam wskazówkę. Pozwolę sobie tylko zaznaczyć pokrótce pewne opcje, które nie wydają dobrych owoców pomimo dobrych chęci. Jak widać, gorliwość nierozsądna nie jest zalecana. Pisał o tym już król Izraela Salomon w Księdze Przypowieści Salomona, a także apostoł Paweł przytacza przykłady ludzi o nierozsądnej gorliwości. Bardzo łatwo popaść w nierobienie niczego, tego chyba doświadczył każdy z nas w jakimś stopniu. Łatwo jest popaść w niedzielne chrześcijaństwo, zapomnieć, że chrześcijaństwem jest żywa relacja z naszym Zbawicielem. Jeżeli ją mamy, to On nie dopuści byśmy pozostali nieużyteczni. Gdy trwamy w krzewie, to wydajemy owoce, to naturalne, jak zaspokajanie pragnienia. Duch Święty uzdalnia nas poprzez swe dary do bycia błogosławieństwem dla innych w kościele, w domu i wszędzie, gdzie się znajdziemy. Owoce miłości Bożej same się ujawniają w naszym życiu i nie pozostajemy nieużytecznymi robotnikami w Królestwie Bożym.

 Nasze trwanie w Bogu objawia się tam, gdzie jest najtrudniej, w naszym domu, w małżeństwie i życiu rodzinnym. Również z radością powinniśmy budować zbór, w którym Pan nas postawił. Kto bowiem nie ma starania o domownika, jest gorszy od niewierzącego, napisał apostoł Paweł do Tymoteusza (1 Tm. 5:8 ). Cokolwiek robimy, musi wypływać z miłości - 13 rozdział 1 Listu do Koryntian rozwiewa wszelkie wątpliwości w tym temacie. Niestety często popadamy w aktywizm, ja odbieram go jako działanie bez miłości. Aktywista chce po prostu coś robić, nie myśląc, czy ktoś ma z tego pożytek. Często rzeczy materialne przysłaniają dobro i dbanie o zbór. Cegły stają się ważniejsze od ludzi, łatwo jest skrzywdzić człowieka i tej rany nie zaklei się jak dziury w ścianie. Prowadzenie cichego i spokojnego życia, w którym ludzie wokół nas widzą w nas Jezusa, prowadzenie do Niego naszej rodziny, wydawanie owocu wiary i bycie zwiastunem zbawienia dla otoczenia - to jest chyba to, co chciał nam w swych listach przekazać apostoł Paweł.

 Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który według wielkiego miłosierdzia swego odrodził nas ku nadziei żywej przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, ku dziedzictwu nieznikomemu i nieskalanemu, i niezwiędłemu, jakie zachowane jest w niebie dla was, którzy mocą Bożą strzeżeni jesteście przez wiarę w zbawienie, przygotowane do objawienia się w czasie ostatecznym. 1 Piotra 1:3-5

 Jako ludzie, zmagamy się na co dzień z wieloma przeciwnościami. Często przerastają nasze możliwości, nie potrafimy sobie z nimi poradzić. Trudności dnia codziennego potrafią wywołać w człowieku wiele lęku i poczucia braku bezpieczeństwa. Dlatego też ludzie szukają schronienia w Bogu oraz w osobach, które zaleca Kościół rzymski. Jest to bardzo nieprawidłowe, przykre i urąga Bogu. Dlaczego człowiek, zamiast ufać wszechpotężnemu Bogu, wybiera na obrońcę zmarłego człowieka? Wydaje się to nielogiczne i nieracjonalne. Ale często właśnie takie kłamstwo i odrzucenie nauki Pisma Świętego ma miejsce. Aby nie być gołosłownym, przytaczam jedną z takich modlitw:

 Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, Panno chwalebna i błogosławiona. O, Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza. Z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas oddawaj. Amen.

 Tego typu modlitwę nawet trudno skomentować. Ona nie jest tylko niebiblijna, ona jest antybiblijna. Nie ma w niej ani jednej nauki ze Słowa Bożego. Osoby, które nadal uważają, że można pogodzić Biblię z rzymskim katolicyzmem, powinny poważnie przemyśleć swoje stanowisko. Jak ma się ta modlitwa do słowa z listu apostoła Piotra, że jesteśmy strzeżeni mocą Bożą przez wiarę w zbawienie? Nie możemy wierzyć w obie te rzeczy, wykluczają się nawzajem jak woda i ogień. Ile ufności okazują Bogu autorzy Psalmów, do kogo uciekali się w obronę? Wydaje się niemożliwe, by aż tak bardzo można było przekręcić naukę Chrystusową. Jezus w Ewangelii Mateusza mówi, jak Ojciec nasz dba o nas, jak się troszczy, jak blisko jest każdego z nas. Czemu to nie wystarcza? Dlaczego ludzie czują się bezpieczniej pod opieką zmarłego, pozbawionego wszechmocy człowieka? Jeżeli nasze życie należy do Boga, to mamy pewność, że On dba o nas, wychowuje i jak potrzeba, to karci. Wszystkie te rzeczy robi z miłości do nas. Wszystko, co czyni w naszym życiu, choć nieraz wydaje się bolesne, wydaje błogi owoc sprawiedliwości, jak napisał autor Listu do Hebrajczyków. W obecnych czasach jest czyniona ogromna kampania przeciw karceniu dzieci, nie można praktycznie nawet dać maluchowi klapsa, gdy jest on potrzebny do jego wychowywania. Bóg inaczej widzi wychowywanie swych dzieci niż humanistyczny człowiek. On karci, ale też leczy, gniewa się, ale przebacza.

 Jeżeli pozostaje ktoś bez karcenia, jest synem wyrodnym, napisano w Słowie. Jeżeli ktoś jest bez karcenia, to musi poważnie się zastanowić, czy jest Bożym dzieckiem. Bo tylko ten ojciec nie karci dziecka, które do niego nie należy. W liście do Koryntian znajdujemy wypowiedź apostoła Pawła, który nakazuje pewnych ludzi wydać szatanowi, by się opamiętali. Często bywa to jedyny sposób, by, poprzez terapię wstrząsową, uratować kogoś od wiecznego potępienia. Tak więc nie wzdrygajmy się przed karceniem, ale wyciągajmy z niego słuszne wnioski. Jak pisze psalmista:

 

„Gdy sprawiedliwy mnie karze, to jest to łaska, a gdy mnie karci, to jest to jak wyborny olej na głowę, przed którym głowa moja wzdrygać się nie będzie” (Ps 141:5).

Miejmy i my taką postawę.

Kamil Kranc- Zapomniana Droga

kazania

Nowe Narodzenie

 

A był człowiek z faryzeuszów imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Jezusa w nocy i rzekł mu: Mistrzu! Wiemy, że przyszedłeś od Boga jako nauczyciel; nikt bowiem takich cudów czynić by nie mógł, jakie Ty czynisz, jeśliby Bóg z nim nie był. Odpowiadając Jezus, rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. Rzekł mu Nikodem: Jakże się może człowiek narodzić, gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się? Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić.  - Ew. Jana 3:1-7

         Rozważyliśmy wiele biblijnych tematów. Jednak bez ponadnaturalnej przemiany w Nowe Stworzenie nasza sytuacja przed Bogiem nie ulega zmianie. Nadal nie przeszliśmy z ciemności do jasności, ze starego człowieka do nowego, ze śmierci do życia.

 

 

W Ewangelii Jana czytamy bardzo ciekawą historię. Pewien faryzeusz przyszedł w nocy do Jezusa. Zgodzicie się pewnie że noc nie jest najlepszą porą na odwiedziny. Jednak Nikodem wybrał właśnie tę porę. W środowisku uczonych w Piśmie, Jezus nie był postacią pożądaną. Wiara w niego pociągała ogromne konsekwencje dla faryzeusza. Nikodem bojąc się ujawnienia, że interesuje go Chrystus postanowił przyjść do niego w nocy i porozmawiać. Sam przyznał że cuda  jakie czyni Jezus świadczą o tym że Bóg jest z nim. 

 

Można zastanawiać się, jak długo Nikodem rozmawiał z Jezusem. W Ewangelii mamy podane istotne informacje na temat ich spotkania, jednak w rzeczywistości mogło trwać dłużej. Nikodem próbował może wyjaśnić Jezusowi że w pewien sposób wierzą, że ma on kontakt z Bogiem. Ponadnaturalnych cudów, jakich On dokonywał, nie dało się zignorować. Jakaś grupa faryzeuszy po cichu wyznawała jakąś wiarę w Jezusa. Zapewne Nikodem szczegółowo starał się wyjaśnić co o nim myślą i że jest to całkiem pozytywne z ich strony, nie są mu przeciwni. Wiedzą, że Bóg jest z Nim. Jezus nawet nie skomentował tych wywodów. Czytamy że całkowicie je puścił mimo uszu. Może nie widział sensu angażować się w polemikę która od początku jest niewłaściwa. Ignorując wywody Nikodema, Jezus po prostu mówi:

 

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. Jak czytamy dalej Nikodem w ogóle nie zrozumiał o co Jezusowi chodzi. 

 

Jak to! Ponownie ma się urodzić? Ma wejść do łona matki, gdy jest stary i urodzić się jeszcze raz?  Łatwo zauważyć jak naturalne było rozumowanie Nikodema.  Jezus był zdegustowany że faryzeusz który jest nauczycielem wśród ludu nie rozumie tak istotnych rzeczy. Powiedział tylko: 

 

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego.

 

Każdy człowiek, rodzi się z wody, tworzy się w wodach płodowych tak długo, aż jest gotowy narodzić się na ten świat. Jednak nie każdy rodzi się z Ducha. Nie każdy człowiek nawet który wierzy w Boga, nie jest duchowo ożywiony. Powodem tego jest fakt że ludzkie uczynki, ludzka dobroć, nie są w stanie wyrwać człowieka z 

królestwa ciemności i przenieść do królestwa światłości. 

 

Własnymi zabiegami i szczerą chęcią nie jesteśmy w stanie tego uczynić. Tak jak dziecko nie rodzi się ze swojej woli, po prostu rodzi się, tak człowiek nie może się narodzić z Ducha własną mocą.  Jezus powiedział że kto wierzy w niego, nie umrze na wieki. Wiara w imię Jezusa powinna być ufnością w skuteczność Jego odkupieńczej ofiary na krzyżu. W Jego przelaną krew która jedynie może oczyścić nas z grzechów. 

 

Przeto pamiętajcie o tym, że wy, niegdyś poganie w ciele, nazywani nieobrzezanymi przez tych, których nazywają obrzezanymi na skutek obrzezki, dokonanej ręką na ciele, byliście w tym czasie bez Chrystusa, dalecy od społeczności izraelskiej i obcy przymierzom, zawierającym obietnicę, nie mający nadziei i bez Boga na świecie. Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową. - List do Efezjan 2:11-13 

 

Jedynie krew Jezusa pozwala zbliżyć nam się do Boga. On nie tylko zmarł ale i zmartwychwstał, pokonując każdego wroga który miał nad nami panowanie, czy to śmierć, czy szatana. Powiecie, ale człowiek i tak umiera. To prawda, ale dzięki zmartwychwstałemu Jezusowi jesteśmy pewni że my również zmartwychwstaniemy w nowych ciałach, niesplamionych grzechem, by żyć wiecznie  z Bogiem. Człowiek znając swe upadłe grzeszne życie jedyne co może zrobić to oddać je w ufności Bogu, uwierzyć w Jezusa jako jedyny ratunek od swojego grzechu który wiedzie nas na potępienie i śmierć, oraz w pokucie poprzez kąpiel odrodzenia prowadzić nowe, święte życie. 

 

To więc mówię i zaklinam na Pana, abyście już więcej nie postępowali, jak poganie postępują w próżności umysłu swego, mający przyćmiony umysł i dalecy od życia Bożego przez nieświadomość, która jest w nich, przez zatwardziałość serca ich, mając umysł przytępiony, oddali się rozpuście dopuszczając się wszelkiej nieczystości z chciwością. Ale wy nie tak nauczyliście się Chrystusa, jeśliście tylko słyszeli o nim i w nim pouczeni zostali, gdyż prawda jest w Jezusie. Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, i odnówcie się w duchu umysłu waszego, a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy. - List do Efezjan 4:17-24

 

zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego. - List do Tytusa 3:5 

 

Jak ważne treści co do naszego zbawienia podaje nam Pismo Święte. Bóg swoją łaską, nie przez nasze dobre uczynki wykąpał nas z brudu naszych grzechów. Odnowił przez swego Ducha. Dał nam nową naturę. To wszystko z miłości do mnie i  do ciebie. Nie z powodu twojej czy mojej dobroci. 

 

I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni; ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował, i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem - łaską zbawieni jesteście - i wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie, aby okazać w przyszłych wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie. Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili. - List do Efezjan 2: 1-10

 

Pomyślmy, jak cudownego i kochającego Boga mamy. Dał nam pełne zwycięstwo w Jezusie całkowicie za darmo. Obdarzył nas łaską na którą nie zasługujemy. Cieszmy się tym i dziękujmy Bogu każdego dnia za nowe życie jakie nam darował oraz za wyratowanie od Bożego sądu i gniewu za grzech jaki ciążył na nas. 

 

Jeżeli jesteś osobą która nie oddała swego życia Bogu tak jak On oczekuje tego od nas to gorąco cię zachęcam, zrób to dziś. Jutro może być za późno. 

Nie jesteś w stanie zapłacić za pokój z Bogiem ani też  Mu się przypodobać. 

Prorok Izajasz powiedział bardzo ważne słowa. Każdy nasz uczynek, cała nasza ludzka sprawiedliwość, jest przed Bogiem jak brudna szmata. 

Weź sprawiedliwość jaką oferuje ci Jezus, sprawiedliwość bez nawet jednego grzechu, w zamian zostaw mu cały brud i ciężar, jaki dźwigasz na sobie.

Narodź się z Ducha i żyj z Bogiem. Niech Bóg cię błogosławi! 

Kamil Kranc- CHRZEŚCIJAŃSTWO DZISIAJ

Czy ksiądz może być nawrócony?

 

Ksiądz na stronie parafii odpowiada jednej osobie że przyjął Jezusa. To jak to jest z tymi nawróconymi księżmi, czy stwierdzenie że oddał życie Jezusowi wszystko załatwia i zamyka nam usta? Niestety często tak bywa, jednak spowodowane to jest myśleniem że przyjęcie Jezusa polega na zaangażowaniu serca w sprawy wiary, jakiejkolwiek, byle nasze zaangazowanie było uczciwe i serce podpowiadało nam że oddlaliśmy życie Jezusowi. Czy faktycznie tak jest? Wiara w Jezusa polega na akceptacji Bożej prawdy, kto wierzy we mnie słowa moje przestrzegać będzie powiedział Jezus. Czy katoliccy księża faktycznie wierzą w Jezusa? Czy za słowami idą czyny tak ważne dla katolickiej wiary? Wiara w Jezusa, oddanie mu swego życia polega na karności i posłuszenstwie. Czy ksiądz który mówi że oddał życie Jezusowi przyjmuje zbawienie na warunkach Jezusa czy swoich? Czy wierzy w usprawiedliwienie z wiary czy z uczynków? Czy wierzy że ofiara Jezusa jest wystarczająca i nie ma potrzeby by ją powtarzać? Niestety, na wszystkie te pytania musimy odpowiedzieć negatywnie. Księża wierzą w innego Jezusa, eucharystycznego, tego adorują i tego głoszą. Nie wierzą że poprzez ofiarę Jezusa jesteśmy zbawieni raz na zawsze, ponieważ odprawiają wiele bezkrwawych ofiar, które mają przyczynic się do osiągnięcia zbawienia przez człowieka, tak więc utrzymują zbawienie z uczynków. Ci ponoć nawróceni księża odrzucają usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, nie wierzą że zostaliśmy przyobleczeni jego sprawiedliwością 2Kor 5:21; Filipian 3:8-9 że tylko wiara w Chrystusa czyni nas sprawiedliwymi w Bożych oczach. Nie, oni utrzymuja inna ewangelię, że człowiek musi wypracowac dzięki łasce uświęcającej którą ma dozowaną poprzez sakramenty własną sprawiedliwość którą ewentualnie gdy to uczyni, zostanie rozpoznana i zaakceptowana przez Boga. Tak więc nadal wierzy że ofiara Jezusa jest niewystarczająca i jej bezkrwawa wersja ma wesprzeć nas w otrzymaniu zbawienia z uczynków. Nadal odrzuca sprawiedliwość Jezusa jako jedyną jaką może posiadać na rzecz własnej. oraz nie wierzy że w którymś momencie życia jest już zbawiony, do konca życia nie wie czy będzie zbawiony, czy będzie musiał trafić do czyśćca, czy może będzie potrzebował mszy za siebie i odpustów, by dążyć do tak na prawdę, samozbawienia. Czy ten ksiadz mówiący że już dawno przyjał Jezusa, czy zrobił to faktycznie, czy nie są to tylko słowa bez pokrycia? Jak więc wytłumaczyć uczestnictwo chrześcijan w takich spotkaniach i uznawania siebie na wzajem za braci? Czy raczej nie szkodzi to Ewangelii Jezusa Chrystusa? Czy ci nienawróceni ludzie nie będą oszukani myśląc że wierzymy w jedną Ewangelię? Niestety, takie społeczności flirtujące z Rzymem są odpowiedzialne przed Bogiem za zaszczepianie ich przeciw Ewangelii. Kamil Kranc

Ewangelia według Rzymu

 

Styczeń jest miesiącem w którym organizuje się nabożeństwa ekumeniczne. Ostatnio dużo słychać o takim spotkaniu Kościoła rzymskokatolickiego i zielonoświątkowego w Świdwinie, również w innych miastach każdego roku. Czy takie wzajemne spotkania są pozytywne? Czy rzymski katolicyzm to po prostu inna tradycja w obrębie chrześcijaństwa? O to krótkie rozważanie na podstawie listu do Galacjan oraz próba odpowiedzi na pytanie:
Bardzo dobrym przykładem jest list do Galacjan, który ukazuje jaka powinna być nasza postawa do innej ewangelii. Paweł założył w Galacji zbory, wkrotce po opuszceniu przez niego tego regionu przyszli żydzi, powiedzieli że są chrześcijańskimi nauczycielami. Faktycznie, wiele rzeczy mogło świadczyć o tym że posiadali tę sama wiarę co Galaci. Wierzyli że Jezus jest mesjaszem, że umarł za nas i przyjdzie ponownie, nie ma żadnej podstawy by uważać że ci nauczyciele nie podpisali by apostolskiego wyznania wiary, jeśli by wtedy ono istniało. Poglądy tych ludzi wydawały sie galatom całkowicie ortodoksyjne, paradygmat mieli ten sam. Krytykowali oni jednak Pawła że jego zrozumienie usprawiedliwienia jest niepełne. Uważali, że po za wiarą potrzeba jest by przestrzegac kilku aspektów prawa mojżeszowego. Pogańscy chrzescijanie powinni sie takze obrzezac, przestrzegac szabat i żydowskie święta. Uważali że tego typu dobre uczynki są konieczne do zbawienia. Paweł napisał do nich najsurowszy list ze wszystkich. Oskarża tych nauczycieli że przekręcili Ewangelię Chrystusową. Słowo przekręcić oznacza wypaczyć lub przekształcic istotę czegoś w coś zupełnie innego. słowo to jest również użyte w dziejach ap. 2,20 słonce zamieni sie w ciemność oraz w jakuba 4,9 śmiech wasz niech sie obróci w smutek a radość w przygnębienie. Dokładnie to samo fałszywi nauczyciele robili z ewangelią Bożą. Żądając posłuszentwa prawu by osiągnąć usprawiedliwienie i utrzymując je unieważnili oni łaske Bożą gal. 2,21 zamienili ewangelię wiary w ewangelię uczynków. Paweł powiedział im że idąc tą drogą porzucili Chrystusa gal1,6. Galatowie poszli za inna ewangelią a innej nie ma gal1,7. Greckie słowa które Paweł tu używa mówią nam że nowa ewangelia w Galacji nie była inną ewangelią tego samego rodzaju, lecz inną ewangelią innego rodzaju, nie była to inna odmiana chrześcijaństwa z innym rozłożeniem akcentów, lub innymi srodkami wyrazu, to w ogóle nie było chrześcijaństwo! Oskarżenia Pawła musiały zaszokować galacjan, sądzili że są chrześcijanami. Chociaż zaczęli zastanawiac sie nad posłuszeństwem nad niektórymi aspektami prawa, które były im potrzebne do osiągnięcia usprawiedliwienia, nie porzucili wiary w Chrystusa. raczej czynili wiecej niż mniej. Paweł ostrzegł galatów że jesli swoje stanowisko przed Bogiem oprą na tym czego dokonał Chrystus oraz na tym co sami robili będą potępieni. bo przestrzeganie prawa pociąga za sobą przekleństwo gal.3,10. Ważne by zauważyc że herezja galacka nie polegała na odrzuceniu Chrystusa, albo odrzuceniu potrzeby posiadania wiary, błąd polegał na tym dodaniu do wiary uczynków prawa. Polegało to na przyjsciu do Boga na podstawie nie tylko wiary ale i uczynków. Katolicyzm czyni jak galacjanie kiedyś, niemowlę trzeba ochrzcić, i chodzić na msze, tak jak galacjanie mieli sie obrzezać i obchodzić żydowskie święta. Kościół nakazuje przestrzeganie 10 przykazań co jest przecież streszczeniem moralnego prawa mojżeszowego. Katolicyzm jeszcze bardziej wypaczył ewangelię, przez inne rozumienie pojęć jak usprawiedliwienie, które według niego nie staje sie poprzez wiarę i przyjęcie sprawiedliwości Jezusa przez wiarę ale wyprodukowanie własnej sprawiedliwości, zbawienie, łaska itd. zostały dodane również łaska uświęcajaca, czyściec, akty pokuty, odpusty itd. Katolicki plan zbawienia zaprzecza temu biblijnemu. Kto stara zbawić się w katolicki sposób zawiedzie się i zostanie potępiony, wejście do kościoła w katolicki sposób sprawia że nadal stoimy poza nim i nie jesteśmy w ogóle chrześcinanami, To jest powód by głosić Ewangelię i nie szukać kompromisów.

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje; lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje. (25) Kto miłuje życie swoje, utraci je, a kto nienawidzi życia swego na tym świecie, zachowa je ku żywotowi wiecznemu. (26) Jeśli kto chce mi służyć, niech idzie za mną, a gdzie Ja jestem, tam i sługa mój będzie; jeśli kto mnie służy, uczci go Ojciec mój. Ew. Jana 12:24-26
TEN FRAGMENT PISMA ŚWIĘTEGO POWINIEN BYĆ DLA WIERZĄCYCH WYJĄTKOWYM WSKAŹNIKIEM. LUDZIE ŻYJĄ NA TYM ŚWIECIE BUDUJĄC SWOJE MAŁE KRÓLESTWA, NIERAZ ŻYJĄ JAKBY MIELI ŻYĆ 1000LAT JAK MELCHISEDEK. CZĘSTO I MY CHRZEŚCIJANIE ZAPOMINAMY O NASZYM POWOŁANIU. PRAGNIEMY WIĘCEJ, WYGODNIEJ I MILEJ. KAZDY Z NAS JEST TAKIM ZIARNEM POJEDYNCZYM, JEŻELI WRZUCIMY JAKIEŚ ZIARNO W ZIEMIE, ONO MUSI SIĘ ROZPAŚĆ, ZMIENIĆ BY WYDAĆ COŚ WIĘCEJ, STAJE SIĘ CAŁKOWICIE INNE I NIE PODOBNE DO TEGO JAKIM BYŁO NA POCZĄTKU. JEST TO IDEALNY OBRAZ NASZEGO ŻYCIA PRZED PRZYJŚCIEM DO CHRYSTUSA. JESTEŚMY TAKIM ZIARNEM, NIEZMIENIONYM CZŁOWIEKIEM, KOCHAJĄCYM PONAD WSZYSTKO TO NASZE ŻYCIE NA ZIEMI I TO CO NAM OFERUJE. GDY KTOŚ PRZYJMUJE BOŻE ZBAWIENIE, ZMIENIA SWOJE PRIORYTETY, PRZESTAJE ZABIEGAĆ O TO CO DAJE ŚWIAT, CHEŁPIĆ SIĘ TYM, ZAZDROŚCIĆ, CZĘSTO OTOCZENIE MÓWI ŻE TRAFIŁ DO JAKIEJŚ SEKTY. ZMIENIŁ SIĘ. PRZECIEŻ DLA ,,NORMALNEGO'' CZŁOWIEKA TO WAŻNE RZECZY. PIENIĄDZE, SAMOCHÓD, URLOP GDZIEŚ DALEKO BY WSZYSCY WIDZIELI JAK MI SIĘ POWODZI. TERAZ GO TO NIE OBCHODZI, TYLKO BÓG, ZBAWIENIE, COŚ Z NIM NIE TAK, SEKTA GO ZMIENIŁA. JEDNAK NA TYM POLEGA CHRZEŚCIJAŃSTWO, A JEŚLI KTOŚ NIE OBUMARŁ I NIE ZNIENAWIDZIŁ TEGO ŻYCIA NADAL POZOSTAJE Z DALA OD BOGA. WIARA BEZ UCZYNKÓW JEST MARTWA. OBRAZ OBUMARCIA ZIARNA JAKO ZNIENAWIDZENIA TEGO ŚWIATA JEST PERFEKCYJNY. ŻYCIE WIERZĄCEGO NIE POZOSTAJE TAKIE SAMO, ANI JEGO DĄŻENIA, MYŚLI, PRAGNIENIA, JEST NOWYM STWORZENIEM. CHRZEŚCIJANIN WZDYCHA UTRAPIONY ZIEMSKĄ WĘDRÓWKĄ BY BYĆ Z PANEM I PRAGNIE DOMU KTÓRY MA W NIEBIE. NIE MOŻE NADAL ŻYĆ JAK ŻYŁ. WIARA PRZEMIENIA NA WSKROŚ. CZĘSTO PODOBA MI SIĘ TU GDZIE JESTEM, I SĄ TO NAJGORSZE CHWILE W MOIM ŻYCIU. CHCE BYĆ TYM ZIARNEM KTÓRE STRACIŁO TO CO MIAŁO I ROZPADŁO SIĘ, WTEDY MOŻE PRZYJŚĆ CUD, CUD NOWEGO ŻYCIA I NOWYCH PRAGNIEŃ.

Czy stać cię na to?

 

 

Od czasu do czasu warto spojrzeć głęboko w siebie i zbadać co jest w nas w środku. Czy chrześcijaństwo jakie praktykujemy ma odpowiednie miejsce i priorytety w naszym życiu. Wiele osób może uważać że są chrześcijanami. Wiara w Boga jednak potrzebna jest im tylko do obchodzenia miłych świąt i ogólnie jest jak przysłowiowy kwiatek do kożucha. Warto zastanowić się czy stać nas na straty, czy Ewangelia jest cenniejsza niż nasz samochód, dom, czy dobre imię. Czy stać nas na zapłacenie ceny? Czy po prostu jest zwyczajem, tanią tradycją rodzinną, czymś co jest dobrze widziane w naszym otoczeniu? Oczywiście żeby czasem nie wpłynęła na naszą zmianę, bo zostaniemy ocenieni przez otoczenie jako w najlepszym razie fanatycy religijni.

Uważam że w wielu przypadkach nasze rozważanie powinniśmy zacząć od pytania: Czy jestem świadomy że jestem grzesznikiem? Czy zdaję sobie sprawę że moja dobroć i religijne wypociny są warte jedynie piekła? Czy osoba świadoma swej grzeszności która ze złamanym i skruszonym sercem przychodzi do Chrystusa zadowoli się ,,chrześcijaństwem'' w tym szerokim tanim wydaniu?

Czy nie zawstydzi się okazjonalnością, płytkością i pustką bez treści? Wielu nazywa się chrześcijanami, ale ich wiara osadzona jest na wielkiej próżni boga ich umysłu, nauki ich wyobrażeń i praktyki ich taniego zwyczaju. Charakterystyka tutaj przedstawiona ukazuje osobę powierzchownie religijną, bez treści i oddania. Osobę nieodrodzoną duchowo. Jednak warto każdemu z nas badać swoje serce, czy jakiś aspekt tej iluzji wiary nie wkrada się w nas. Gdyż cielesność zawsze będzie dożyć do wiary bez treści, tanio przystrojonej martwymi gestami i słowami.

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje; lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje. (25) Kto miłuje życie swoje, utraci je, a kto nienawidzi życia swego na tym świecie, zachowa je ku żywotowi wiecznemu. (26) Jeśli kto chce mi służyć, niech idzie za mną, a gdzie Ja jestem, tam i sługa mój będzie; jeśli kto mnie służy, uczci go Ojciec mój. Ew. Jana 12:24-26
TEN FRAGMENT PISMA ŚWIĘTEGO POWINIEN BYĆ DLA WIERZĄCYCH WYJĄTKOWYM WSKAŹNIKIEM. LUDZIE ŻYJĄ NA TYM SWIECIE BUDUJĄC SWOJE MAŁE KRÓLESTWA, NIERAZ ŻYJĄ JAKBY MIELI ZYĆ 1000LAT JAK MELCHISEDEK. CZĘSTO I MY CHRZEŚCIJANIE ZAPOMINAMY O NASZYM POWOŁANIU. PRAGNIEMY WIĘCEJ, WYGODNIEJ I MILEJ. KAŻDY Z NAS JEST TAKIM ZIARNEM POJEDYNCZYM, JEŻELI WRZUCIMY JAKIEŚ ZIARNO W ZIEMIE, ONO MUSI SIĘ ROZPAŚĆ, ZMIENIĆ BY WYDAĆ COŚ WIĘCEJ, STAJE SIĘ CAŁKOWICIE INNE I NIE PODOBNE DO TEGO JAKIM BYŁO NA POCZĄTKU. JEST TO IDEALNY OBRAZ NASZEGO ŻYCIA PRZED PRZYJŚCIEM DO CHRYSTUSA. JESTEŚMY TAKIM ZIARNEM, NIEZMIENIONYM CZŁOWIEKIEM, KOCHAJĄCYM PONAD WSZYSTKO TO NASZE ZYCIE NA ZIEMI I TO CO NAM OFERUJE. GDY KTOŚ PRZYJMUJE BOŻE ZBAWIENIE, ZMIENIA SWOJE PRIORYTETY, PRZESTAJE ZABIEGAĆ O TO CO DAJE ŚWIAT, CHEŁPIĆ SIĘ TYM, ZAZDROŚCIĆ, CZĘSTO OTOCZENIE MÓWI ŻE TRAFIŁ DO JAKIEJŚ SEKTY. ZMIENIŁ SIĘ. PRZECIEŻ DLA ,,NORMALNEGO'' CZŁOWIEKA TO WAŻNE RZECZY. PIENIĄDZE, SAMOCHÓD, URLOP GDZIEŚ DALEKO BY WSZYSCY WIDZIELI JAK MI SIĘ POWODZI. TERAZ GO TO NIE OBCHODZI, TYLKO BÓG, ZBAWIENIE, COŚ Z NIM NIE TAK, SEKTA GO ZMIENIŁA. JEDNAK NA TYM POLEGA CHRZEŚCIJAŃSTWO, A JEŚLI KTOŚ NIE OBUMARŁ I NIE ZNIENAWIDZIŁ TEGO ŻYCIA NADAL POZOSTAJE Z DALA OD BOGA. WIARA BEZ UCZYNKÓW JEST MARTWA. OBRAZ OBUMARCIA ZIARNA JAKO ZNIENAWIDZENIA TEGO ŚWIATA JEST PERFEKCYJNY. ŻYCIE WIERZĄCEGO NIE POZOSTAJE TAKIE SAMO, ANI JEGO DĄŻENIA, MYŚLI, PRAGNIENIA, JEST NOWYM STWORZENIEM. CHRZEŚCIJANIN WZDYCHA UTRAPIONY ZIEMSKĄ WĘDRÓWKĄ BY BYĆ Z PANEM I PRAGNIE DOMU KTÓRY MA W NIEBIE. NIE MOŻE NADAL ŻYĆ JAK ŻYŁ. WIARA PRZEMIENIA NA WSKROŚ. CZĘSTO PODOBA MI SIĘ TU GDZIE JESTEM, I SĄ TO NAJGORSZE CHWILE W MOIM ŻYCIU. CHCE BYĆ TYM ZIARNEM KTÓRE STRACIŁO TO CO MIAŁO I ROZPADŁO SIĘ, WTEDY MOŻE PRZYJŚĆ CUD, CUD NOWEGO ŻYCIA I NOWYCH PRAGNIEŃ. 

bottom of page